Córki Generała
Janina Lewandowska
Urodziła się 22 kwietnia 1908 roku w Charkowie, w rodzinie Józefa Dowbora Muśnickiego i Agnieszki z Korsońskich. Jej ojciec pełnił wówczas służbę wojskową na terenach dzisiejszej Ukrainy jako zawodowy oficer armii rosyjskiej. Nie są znane szczegółowe informacje na temat pierwszych lat jej życia. Zmieniała miejsca zamieszkania w zależności od aktualnego miejsca służby ojca. Podczas I wojny światowej mieszkała razem z braćmi i matką, a w okresie rewolucji w Rosji rodzinie ledwo udało się uciec przed bolszewikami. W 1919 roku wraz z resztą rodziny zamieszkała w Lusowie, gdzie generał Józef Dowbor Muśnicki nabył majątek. W późniejszych latach ze względu na naukę w Gimnazjum im. Generałowej Zamoyskiej, Janina przez większą część roku mieszkała w Poznaniu na stancji u państwa Hasiewiczów. Następnie ukończyła poznańskie Konserwatorium Muzyczne, próbując zrealizować marzenia o karierze śpiewaczki. Szybko okazało się jednak, że jej zdolności muzyczne i szanse na karierę artystyczną były niewystarczające, by mogła utrzymywać się ze śpiewania. Dlatego w okresie międzywojennym podejmowała też inne prace, najdłużej będąc zatrudnioną na poczcie jako telegrafistka. Wstąpiła również w szeregi Pocztowego Przysposobienia Wojskowego.
Nie wiadomo dokładnie w jakich okolicznościach Janina zainteresowała się lotnictwem, z którym jest współcześnie najmocniej kojarzona. Można się jedynie domyślać, iż wpływ na to miał jej młodszy brat, Olgierd, który od 1935 roku był uczniem Szkoły Podchorążych Lotnictwa w Dęblinie, a wcześniej związany był ze szkołą pilotażu w Ławicy. W roku 1937 Janina, jako członkini Pocztowego Przysposobienia Wojskowego, na szybowisku w Rzadkowie pod Chodzieżą zdobyła uprawnienia pilota szybowcowego kategorii A i B. Kursy odbywała następnie także na lotnisku w Tęgoborzu, gdzie możliwe było uzyskanie kategorii C i D. Została członkinią Areoklubu Poznańskiego. Wiadomo również, że skakała ze spadochronem: gdy w maju 1939 roku odbywały się w Ławicy pokazy lotnicze, Janina była jedynym skoczkiem, wymienianym w materiałach prasowych z nazwiska, ponieważ jej udział – jako jedynej kobiety i z ważnego rodu – był dodatkową atrakcją wydarzenia. Prawdopodobnie pod koniec lat ’30 zdobyła też licencję pilota samolotów motorowych. Pewnym jest natomiast, że nie przeszła lotniczego przeszkolenia wojskowego.
Podczas jednego z kursów lotniczych poznała Mieczysława Lewandowskiego, instruktora szybownictwa, w którym się zakochała. Mieczysław od 1938 roku był kierownikiem i instruktorem szybowcowym na lotnisku LOPP w Goleszowie na Śląsku Cieszyńskim. Ślub cywilny para zawarła w Poznaniu, a kościelny w Tęgoborzu, kolejno 10 i 17 czerwca 1939 roku. Państwo młodzi krótko cieszyli się swoim szczęściem. W związku z zagrożeniem wybuchem wojny Mieczysław został zmobilizowany do Wojska Polskiego jako wyszkolony lotnik, natomiast Janina wróciła do Poznania. Kilka tygodni później wybuchła II wojna światowa…
Niestety, nie udało się jednoznacznie ustalić, w jaki sposób córka Generała znalazła się w wojsku. Według niektórych świadectw, otrzymała kartę mobilizacyjną. Wiemy, że w latach 1933-1934 Janina przeszła w Centrum Wyszkolenia Łączności w Zegrzu oraz na kursach we Lwowie i Dęblinie przeszkolenie z obsługi telegrafów Hughesa (tzw. juzów) – szybkopiszących urządzeń wykorzystywanych w Wojsku Polskim. Jeśli zatem została zmobilizowana, to zapewne jako radiotelegrafistka w ramach pomocniczej służby wojskowej. Jednak według innych relacji, Janina wraz z trzema kolegami z Aeroklubu Poznańskiego wyruszyła na wschód Polski, by znaleźć jakąś jednostkę lotniczą, w której mogliby służyć. Jakakolwiek wersja nie byłaby prawdziwa, wiele wskazuje na to, że ostatecznie Janina znalazła się w grupie żołnierzy z obsługi Bazy Lotniczej nr 3 w Ławicy, których wycofywano we wschodnie rejony kraju, gdzie mieli tworzyć lotnisko zapasowe. Jak wiadomo, 17 września 1939 roku na wschodnie tereny Rzeczypospolitej wkroczyła Armia Czerwona, zdradziecko atakując Polskę. W tym momencie znowu pojawia się kilka wersji dalszych wydarzeń i okoliczności, w jakich Lewandowska znalazła się w sowieckiej niewoli, ale żadna z nich nie wyjaśnia tej sprawy w sposób wystarczająco przekonujący. Najprawdopodobniej dostała się do niewoli sowieckiej około 22 września, w rejonie Husiatyna. Tuż przed tym lotnicy, z którymi podróżowała, aby zapewnić jej ochronę należną jeńcom wojennym ubrali ją w mundur oficera lotnictwa. Po rozpoczęciu niewoli początkowo znalazła się w oficerskim obozie jenieckim w Ostaszkowie, by ostatecznie, około listopada 1939 roku trafić do obozu w Kozielsku. Z zachowanych dokumentów sowieckich wynika, że próbowała ukrywać swoją tożsamość, podając imię ojca Marian i jako datę urodzenia rok 1914. Nie wiadomo, czy funkcjonariusze NKWD rozpoznali jej prawdziwą tożsamość.
W dokumentach znalezionych przy ofiarach zbrodni katyńskiej, zamordowanych przez Rosjan wiosną 1940 roku, jak i we wspomnieniach jeńców ocalałych z Kozielska, zachowało się kilka świadectw o życiu Janiny w obozie. Dla zapewnienia jej odrobiny prywatności oficerowie oddali do jej dyspozycji schowek pod schodami w budynku zwanym „Bristolem”, będącym mieszkaniem pułkowników. Janina chętnie jednak odwiedzała swoich znajomych w innych częściach obozu. Ocalały lekarz, kpt. Wacław Muchno, wspominał, że często odwiedzała barak nr 17, z kolei ppor. Włodzimierz Wojda w swoim pamiętniku zapisał: ,,Wczoraj była u nas na obiedzie lotniczka. Zaprosiliśmy ją. Przyjęliśmy ją kawą, cukrem i chlebem.” Oceniano, że w tej niełatwej sytuacji „trzyma się wzorowo”, dzieląc wszystkie niedogodności życia jenieckiego. Podobno wypiekała komunikanty do tajnych Mszy Świętych, sprawowanych w obozie. Inni więźniowie przekazywali sobie plotki mówiące o tym, że ta lotniczka pochodzi z Poznania i jest krewną albo nawet córką generała, szczególnie znienawidzonego przez bolszewików. Kpt. Wacław Muchno zapamiętał, że miała krótko obcięte włosy. Wspominał również: „ubrana była w polski mundur lotniczy męski, lecz moim zdaniem był pożyczony, gdyż nie był dopasowany do jej figury.”
Gdy na początku kwietnia 1940 roku zaczęły się wywózki polskich oficerów z Kozielska, Janina bezskutecznie próbowała dostać się do transportu, w którym znaleźli się jej znajomi. Jednak kilka dni później przyszła i kolej na nią. Jej nazwisko figuruje na liście wywozowej nr 0401 (na pozycji 53.), sporządzonej na podstawie decyzji Biura Politycznego KC WKP(b) z 5 marca 1940 roku. Listy wywozowe były przekazywane z Moskwy do Kozielska telefonicznie, ale akurat na tej liście nie zachowała się data jej sporządzenia. Porównując daty sąsiadujących list ustalono, że najprawdopodobniej spisano ją 20 kwietnia. Wiadomo też, że od momentu wywózki z Kozielska do momentu śmierci w lesie katyńskim mijało od jednego do dwóch dni. To oznacza, że Janina Lewandowska zginęła 21 lub 22 kwietnia 1940 roku, jako jedyna zamordowana tam kobieta.
Zwłoki Lewandowskiej zostały odnalezione przez Niemców podczas ekshumacji mogił katyńskich w 1943 roku. Potwierdzał to m.in. Henryk Troszczyński, polski robotnik przymusowy, który poinformował hitlerowców o grobach polskich oficerów. Ponieważ Niemcy nie rozumieli, skąd wśród tysięcy męskich szczątków znalazła się kobieta, nie ujawnili tego faktu, a w dokumencie ekshumacyjnym „Amtliches Material zum Massenmord von Katyn” wydanym w Berlinie w roku 1943, zapisali te szczątki pod numerem 600. jako „niezidentyfikowanego oficera lotnictwa”. Kierujący pracami ekshumacyjnymi dr Gerhard Buhtz z Zakładu Medycyny Sądowej Uniwersytetu Wrocławskiego włączył intrygującą kobiecą czaszkę do swojej „kolekcji” szczątków z Katynia, której część trafiła następnie do Wrocławia. Buhtz nie przeprowadził dalszych badań, ponieważ zginął 26 czerwca 1944 roku w Mińsku podczas ewakuacji niemieckiego personelu medycznego z miasta. Po zakończeniu II wojny światowej, w 1945 roku czaszki z Katynia znajdujące się we Wrocławiu zostały przejęte przez Polaków. Pracujący w pracowni anatomicznej wrocławskiej Akademii Medycznej profesor Bolesław Popielski przez kilkadziesiąt lat ukrywał siedem z nich przed UB i NKWD, nie ujawniając ich pochodzenia w obawie przed ich konfiskatą lub zniszczeniem jako dowodów sowieckiej zbrodni. Dopiero tuż przed śmiercią, w roku 1997 zdradził tajemnicę współpracownikom, którzy po pewnym czasie podjęli próby ustalenia tożsamości ofiar. Szybko potwierdzono, że czaszki należą do ludzi, zamordowanych tzw. metodą katyńską, jednak sześciu z nich nie udało się zidentyfikować. Jedną czaszkę rozpoznano jako kobiecą.
W maju 2005 roku dzięki zastosowanej metodzie superprojekcji, polegającej na nałożeniu zdjęcia potencjalnej ofiary na model twarzoczaszki i określeniu w ten sposób stopnia pokrycia ich punktów charakterystycznych, została ona zidentyfikowana w Zakładzie Medycyny Sądowej Akademii Medycznej we Wrocławiu, jako należąca do Janiny Lewandowskiej. Czaszkę przetransportowano do Lusowa i 4 listopada 2005 roku, z honorami wojskowymi pochowano w rodzinnym grobowcu Dowbor Muśnickich na miejscowym cmentarzu. Reszta szczątków do dnia dzisiejszego spoczywa w Katyniu, skąd do Lusowa przywieziono również symboliczną granitową urnę z ziemią, która została przytwierdzona do rodzinnego nagrobka.
Agnieszka Dowbor Muśnicka
Urodziła się 7 września 1919 roku w Lusowie w rodzinie Józefa Dowbora Muśnickiego i Agnieszki z Korsońskich. Warto zaznaczyć, że jako jedyne z dzieci Dowbor Muśnickich przyszła na świat w Wielkopolsce i to już po odzyskaniu niepodległości. Tam też wychowywała się i dorastała. W późniejszych latach, tak jak jej starsza siostra, uczyła się w gimnazjum im. Generałowej Jadwigi Zamoyskiej. W Poznaniu najwięcej czasu zamieszkiwała przy ul. Chełmońskiego nr 10, na stancji u państwa Au – rodziny zaprzyjaźnionej z generałem Dowbor Muśnickim. Agnieszka przyjaźniła się z ich córką Krystyną i synami – Janem i Andrzejem, którzy często bywali też w Batorowie. W 1937 roku ukończyła gimnazjum i podjęła studia w Państwowej Wyższej Szkole Ogrodniczej w Poznaniu.
Kiedy wybuchła II wojna światowa zmuszona była do przeprowadzki do Warszawy. Nie wiadomo czy była to ucieczka w celu ukrycia się przed Niemcami czy też wysiedlenie. W stolicy zaangażowała się w działalność konspiracyjną Organizacji Wojskowej „Wilki”, która jednak wiosną 1940 roku została zdekonspirowana i rozbita przez Niemców. 25 kwietnia 1940 roku Agnieszka została aresztowana i osadzona w więzieniu na Pawiaku. 20 czerwca Niemcy dołączyli ją do transportu grupy więźniów, których wywieziono do lasu w podwarszawskich Palmirach. Tam właśnie Agnieszka została rozstrzelana podczas egzekucji 20 lub 21 czerwca 1940 roku. Jej ciało zostało wydobyte z masowego grobu podczas powojennych ekshumacji w latach 1945-1946 i złożone w osobnej mogile na utworzonym cmentarzu-mauzoleum w Palmirach, gdzie spoczywa do dziś.
Synowie Generała
Gedymin Dowbor Muśnicki
Urodził się 11 kwietnia 1906 roku w Budechu w Imperium Rosyjskim, na terenie dzisiejszych Chin, jako najstarsze dziecko Józefa Dowbora Muśnickiego i Agnieszki z Korsońskich. Rodzina zdrobniale nazywała go „Dimba”. Na temat jego młodości i dalszego życia zachowało się niewiele informacji. W roku 1919 wraz z rodziną przeprowadził się do Wielkopolski. Opisywany był jako młodzieniec bardzo zdolny, jednak o niepokornym charakterze. W okresie międzywojennym wyjechał na studia do Francji. Tam jednak popadł w kłopoty finansowe najprawdopodobniej o podłożu hazardowym, które stały się przyczyną poważnego konfliktu z ojcem, gdy Gedymin wrócił do Polski bez ukończenia studiów i bez powierzonych środków.
Na skutek złych relacji z ojcem, Gedymin ponownie wyjechał do Francji i nigdy już nie powrócił do Polski. Przez długi czas nie wiedziano prawie nic o jego dalszym życiu. Z niewielu szczątkowych informacji wynikało, iż pozostawał we Francji i pracował tam jako szewc. Dopiero w roku 2019 odnaleziono jego grób na cmentarzu Rapas w Tuluzie. Według cmentarnych akt Gedymin spoczywa w zbiorowej mogile dla ubogich. Najstarszy syn generała Dowbora Muśnickiego, jedyny członek rodziny, który przeżył II wojnę światową, zmarł w niedostatku i samotności, 20 lipca 1966 roku, nie pozostawiając po sobie żadnej rodziny.
Olgierd Dowbor Muśnicki
Urodził się 19 września 1914 roku w Woroneżu, jako syn Józefa Dowbora Muśnickiego i Agnieszki z Korsońskich. Przez rodzinę był zdrobniale nazywany „Gerdziem”. Po przejściu podstawowej edukacji oraz gimnazjum, zapisał się do Szkoły Podchorążych Lotnictwa w Dęblinie. Z lotnictwem najprawdopodobniej miał wcześniej styczność uczęszczając na szkolenia w Ławicy pod Poznaniem. Naukę w „Szkole Orląt” w Dęblinie rozpoczął w 1935 roku. Oceniany był jako świetny żołnierz i uzdolniony lotnik. O jego dużych zdolnościach świadczy fakt, iż jako podchorąży w toku nauki zaliczył każdy możliwy awans, osiągając stopień starszego sierżanta podchorążego – najwyższy możliwy przed promocją oficerską. Przełożeni zauważyli jednak, iż ma bardzo nerwowe usposobienie, zaznaczając w ocenie, że powinien w związku z tym unikać nadużywania alkoholu.
We wrześniu roku 1938, tuż po zakończeniu nauki w Dęblinie, Olgierd został skierowany do
3. Pułku Lotniczego w Ławicy pod Poznaniem. 8 października 1938 roku młody lotnik uczestniczył w zabawie tanecznej odbywającej się w poznańskim lokalu „Palais de Danse”, który znajdował się w dzisiejszym Pasażu Apollo. W jej trakcie, w godzinach nocnych, wyszedł z sali i popełnił samobójstwo strzałem z pistoletu w skroń. Najprawdopodobniej ta desperacka decyzja miała podłoże obyczajowe i emocjonalne, chociaż szczegóły tego zdarzenia nigdy nie zostały całkowicie wyjaśnione. W chwili śmierci miał zaledwie 24 lata. Pewną ciekawostką jest fakt, iż oficjalnie awans na stopień podporucznika w jego wojskowej kartotece został odnotowany… 15 października 1938 roku – tydzień po śmierci, chociaż ze starszeństwem z dnia 1 października. Najmłodszy syn generała Dowbora Muśnickiego nie pozostawił po sobie rodziny. Pogrzeb odbył się 11 października 1938 roku – Olgierd spoczął na cmentarzu lotników na stokach poznańskiej Cytadeli.
Kontakt
Ul. Ogrodowa 3a,
62-080 Lusowo
Tel. 61 814 69 52